debbie
Dołączył: 21 Sty 2008
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zamek wampirów.
|
Wysłany: Sob 20:54, 23 Sie 2008 Temat postu: Pogrążony w ciemności. |
|
To jednoczęściówka, więc nie oczekujcie kontynuacji historii. To, co jest tu napisane, jest przeróbką jednopatru mojej koleżanki z innego forum. Krytyka mile widziana, jednak poparta argumentami. I bez wyzwisk, bardzo bym prosiła. Dziękuję i zapraszam do lektury ;).
Dedykacja dla Ines
Pogrążony w ciemności.
Słaby uśmiech zagościł na twarzy ciemnowłosego, gdy jego oczy utkwione były w ciemnym niebie, które usiane było biało-żółtymi malutkimi kropeczkami. Nocne niebo... Tylko w nim znajdywał ukojenie, które było dla niego niczym lekarstwo.
To była taka jego mała namiastka szczęścia, tej ulotnej chwili, za którą każdy człowiek goni. On też kiedyś gonił... Kiedyś miał ambicje, marzenia, plany, a przede wszystkim wolną wolę. Mógł robić co chciał, nie był ograniczany przez nikogo.
Teraz nie ma ani jednej z tych rzeczy. Nie ma nic, prócz swoich łez, strachu... Tylko to mu pozostało. Już nawet nadzieja prysła, rozmyła się, nie ma jej.
On powtarza sobie, że kiedyś będzie lepiej, ale już w to nie wierzy. Nie ma nikogo, prócz siebie. Kiedyś miał Jego. On go chronił i kochał, powodował szeroki uśmiech na twarzy ciemnowłosego. Teraz już Go nie było. Gdzieś jego druga połówka zgubiła się w tłumie ludzi, stała się zupełnie inną osobą.
Osobą, której nie poznawał. Nie, to nie był jego braciszek, ten, który kiedyś, przytulał chłopczyka. Stał się inną istotą. Istotą, której nie potrafił zmienić, nie potrafił przywrócić dawnego Toma. Tego, którego kochał...
Teraz dredowłosym rządził alkohol. Tylko on go potrafił zrozumieć, tylko on wiedział o troskach siedemnastolatka. Tylko... I tylko on nim kierował, władał Tomem jak marionetką. Gdy kazał mu coś uczynić, ten robił to bez wachania. Tak tłumaczył sobie całą tę historię ten młody mężczyzna o czekoladowym, smutnym spojrzeniu.
Słyszał tak bardzo znany tupot na korytarzu, a jego ciało przeszedł zimny dreszcz. Drobne ciało wcisnął w kąt pokoju, skulając się w nim i mocno zamykając powieki. Miał nadzieję, że tym razem nie przyjdzie do pokoju Billa, albo przynajmiej nie jest pijany. Żadne z niemych próśb chłopaka nie zostało spełnione.
Odgłos udeżających drzwi o ścianę odbił się echem po pomieszczeniu, nie wróżąc nic dobrego. To oznaczało tylko jedno - Tom ponowne był pod wpływem alkoholu. Gdy był pod wpływem alkoholu był nieprzewidywalny i wywoływał w młodszym Kaulitzie strach. Już nie potrafi spojrzeć na Niego w ten ciepły, łagodny sposób, nie potrafi patrzeć z miłością.
Teraz rzucał mu tylko ukradkowe, zaniepokojone spojrzenia. Gdy jest pijany, Billa ogarniał lęk.
Tom nie był już czuły, był brutalny. I chamski. Ordynarny. Bez wyższych uczuć. Chciał tylko brać. I zawsze brał ciemnowłosego.
Mimo jego licznych potoków łez, mimo próśb i błagań, mimo wyraźnego sprzeciwu i zakazu Tom brał go zawsze, gdy był pijany. Zawsze bez choćby odrobiny delikatności.
Zawsze powodował ból.
Teraz Bill wiedział, że nie będzie inaczej. Wiedział, że będzie błagał Toma, by przestał, wiedział, że będzie płakał i wiedział, że to nic nie pomoże.
Nastała cisza, w której blondyn rozglądał się po pokoju w poszukiwaniu brata. Gdy wreszcie go dostrzegł wciśniętego w kąt, pijacki uśmiech zagościł na jego twarzy i chwiejnym krokiem podszedł do bliźniaka.
- Myślałeś, suko, że cię nie zobaczę i ominie cię dziś rżnięcie, co? - z ust Toma wypływały słowa, które z trudem składały się w spójną całość.
Do nozdrzy młodszego z Kaulitzów doszedł intensywny zapach alkoholu.
Mocny uścisk ozdobił chude ramię ciemnowłosego, by podnieść go z podłogi. Drugą dłonią pijany mężczyzna ujął podbródek bliźniaka, by ten spojrzał mu w oczy. A ich tęczówki tak bardzo się różniły, mimo, iż miały być takie same... Z pozoru, owszem, zgadzało się, lecz wystarczy się przyjżeć - wszystko się zmienia.
- Dziś czeka cię wspaniała noc, dziwko.
Bill wiedział, że czeka go kolejny koszmar. Ponownie.
Wzrok chłopaka wciąż utkwiony był w niebie, a na jego chłodnym policzku malowała się gorąca, samotna łza. Koszmar często się powtarzał, wracał do niego jak bumerang, nie chciał go opuścić. Interwencja nigdy nie pomaga. Bill Kaulitz już nie ma ambicji, planów i marzeń. Nie ma, tym bardziej, wolnej woli. Jego panem jest Tom. Tom, jego bliźniak. Włada nad nim, ma przewagę. I tak będzie zawsze, dopóki dredowłosy nie przejży na oczy. Lecz gdy to zrobi, czy nie będzie już za późno?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez debbie dnia Sob 21:41, 23 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|