other girl.
Dołączył: 21 Sty 2008
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce
|
Wysłany: Czw 19:15, 24 Sty 2008 Temat postu: close your eyes and scream my name`. [wieloczęściowe] |
|
poczułam przypływ weny o czym będzie opowiadanie dowiecie się w trakcie ;)).
powiem tylko tyle: bohaterka to w pewnym sensie ja. to będzie połączenie realnych zdarzeń z fikcją.
***
...it's funny that you're calling me tonight...
Trzask. Białe drzwi zamknęły się z ogromnym hukiem. Pomieszczenie opuściła wysoka, wręcz chuda dziewczyna o prostych, blond włosach, w których można było dostrzec czerwone, delikatne pasemka. Jej makijaż był kompletnie rozmazany i tworzył czarne smugi na brązowej, ładnie opalonej twarzy. W niebieskich oczach było widać żal i
ogromny smutek... Szybkim krokiem udała się w stronę toalety. Otworzyła energicznie drzwi i oparła trzęsące się ręce o krawędź umywalki. Chwilę oddychała nie równo, patrząc w dół. W głowie miała cholerny mętlik. Całe jej życie, w jednej sekundzie straciło sens. Nie do wiary, że ktoś przypadkowo może zepsuć to, co budowało się tyle czasu, starannie dopracowywało...Spojrzała w małe lusterko. Zobaczyła w nim obraz, o którym nigdy w życiu by nie pomyślała. Gdy zaczynała dochodzić do siebie, urwała z leżącej na umywalce rolki kawałek papieru i wytarła twarz. Ze spuszczoną głową, powoli stawiała drobne kroki w kierunku okna. Nagle usłyszała dziwny dźwięk. Zupełnie jakby ktoś coś przeładowywał...niepewnie uniosła wzrok. Niebieskie oczy dziewczyny powiększyły się natychmiast, a serce zabiło szybciej. Na przeciwko niej stał mężczyzna w smolisto czarnych okularach i celował w nią pistoletem. Jego twarz nie ukazywała absolutnie żadnych uczuć. Blondwłosa chciała coś zrobić, coś powiedzieć, ale strach w połączeniu z głębokim szokiem sprawił, że nic nie była w stanie zrobić. Stali tak na przeciwko siebie chwilę. Sekundy niemiłosiernie się ciągnęły. Cisza, cholerna cisza panująca w małym pomieszczeniu. I nagle huk. Mężczyzna powoli opuścił dłoń. Z pistoletu wydobywała się szara smuga dymu. Gdyby nigdy nic udał się pewnym krokiem w stronę wyjścia, sprawnie omijając bezwładne ciało dziewczyny. Stanął na przeciwko dużego okna na korytarzu. Oddał kolejny strzał. Szyba rozprysła się na miliard błyszczących w świetle słońca kawałków.
- Hej! - usłyszał za plecami kobiecy głos. Nie zareagował. Wziął rozpęd i wyskoczył przez okno. Spadł na ziemię z wdziękiem niczym czarny kot. Wbiegł do jakiegoś samochodu i z piskiem opon, odjechał.
i jak? będzie coś z tego? ;D.
Post został pochwalony 0 razy
|
|